niedziela, 19 stycznia 2014

nadzieja umiera ostatnia

19 styczeń 2014

"Żad­na noc nie może być aż tak czar­na, żeby nig­dzie nie można było od­szu­kać choć jed­nej gwiaz­dy. Pus­ty­nia też nie może być aż tak bez­nadziej­na, żeby nie można było od­kryć oazy. Pogódź się z życiem, ta­kim ja­kie ono jest. Zaw­sze gdzieś cze­ka ja­kaś mała ra­dość. Is­tnieją kwiaty, które kwitną na­wet w zimie. ..."

         To od kilku dni moja mantra.Zdanie, które siłą wtłaczam do krwiobiegu, aby pędząc nim obdarowały nadzieją każdą cząstkę mojego organizmu. Jest mi ciężko...Znowu oszalałam z radości, i znowu życie pokazało mi, że aby stał się cud, trzeba sobie zasłużyć, czekać, mieć ogromną nadzieję... Myślałam, że mam.. Wiem, że miałam wielką wiarę w to,że się uda zrealizować moje marzenie, marzenie moje i mojej rodziny - nasz większy dom...I wszystko na to wskazywało, ale niestety nie udało się, teraz jak chorę zwierzę, leżę w norzę i liżę rany...

...Wciąż nie przestałam wierzyć i mieć nadzieję.Musi się udać, potrzeba na to jeszcze więcej nadziei, pracy i ufności. Dla mojej rodziny zrobię wszystko i nigdy się nie poddam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz