niedziela, 26 stycznia 2014

umieramy z nudów...

25 styczeń 2014

...Ferie biegną do przodu, świat się zmienia za oknem, ale u nas - constans. Olena - zapalenie oskrzeli, Kamil - przeziębienie... I nic się nie zmienia w tym temacie. Doprawdy nie wiem- nie wiem, dlaczego moje dzieci upatrzyły sobie okres ferii na czas najlepszy aby się wychorować. To ta pesymistyczna wersja. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie przedstawiła swej optymistycznej wersji - a mianowicie, że to dobry okres:) bo się wychorują podczas wolnych dni, a po feriach pójdą raźnym krokiem do szkółki i do przedszkola:)) Nie, żeby mi było w domu źle z dziećmi. Co to, to nie... Ale każda mama wie - wolny dzień z chorym , kichającym, skrzeczącym dzieckiem wygląda zawsze tak samo. Jeśli oczywiście choroba jest na stałym lub wracającym do normy poziomie. Nuuuudzi mi się!!!! A więc - kolorowanie, rysowanie, nakłanianie do czegokolwiek innego poza xboxem lub kompem:)) z różnym skutkiem, granie w gry planszowe, wpychanie jedzenia w niezbyt chętne twarze, odciąganie od wyżej wspomnianego cudu techniki, znowu wycinanie, krzyżówki, wpychanie jedzenia, itd... A rzeczone dziecko wieczorem wcale nie jest zmęczone( bo czym niby?) i nie ma zamiaru usnąć. Za to ty - usypiasz w każdej niemal pozycji. Dobranoc. Muszę nabrać sił przed jutrzejszym "nudnym" dniem:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz