27 luty 2014
...Przyszedł czas, by zgarnąć do koszyka wszystkie moje myśli urodzone przez tak wiele dni... Chociaż, czas - to sprawa względna.. Czymże jest miesiąc wobec wieczności?;) Na wstępie powiem, że z dnia na dzień dojrzewam niczym jabłko... Nabieram kolorów i aromatu wiosny, która nadchodzi, nieśpiesznie, ale jednak.. Kocham tą pewność, fakt, że na pewno będzie wiosna, po najsroższej zimie przyjdzie słodka, pachnąca i ciepła. Wiosna. Czy może być większe i gorętsze pocieszenie dla człowieka, niż to ,że po jego zimie nadejdzie ciepła wiosna? Wszystkie problemy i kłopoty kiedyś się kończą, czas idzie do przodu, nigdy nie zatrzymuje się, miażdżąc nas. Wie, że jest czasem smutno, czasem ciężko na duszy i na sercu... Nie wiem jak poradzić sobie z problemami, które niesie życie.. Ale szepczę wtedy słowa pociechy, oczy kieruję ku niebu i mam pewność, że wszystko skończy się dobrze... Nie poddaję się nigdy. Chcę być silna i ufna jak jabłoń, która cierpliwie czeka na wiosnę...
Żyj dla innych
czwartek, 27 lutego 2014
niedziela, 26 stycznia 2014
umieramy z nudów...
25 styczeń 2014
...Ferie biegną do przodu, świat się zmienia za oknem, ale u nas - constans. Olena - zapalenie oskrzeli, Kamil - przeziębienie... I nic się nie zmienia w tym temacie. Doprawdy nie wiem- nie wiem, dlaczego moje dzieci upatrzyły sobie okres ferii na czas najlepszy aby się wychorować. To ta pesymistyczna wersja. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie przedstawiła swej optymistycznej wersji - a mianowicie, że to dobry okres:) bo się wychorują podczas wolnych dni, a po feriach pójdą raźnym krokiem do szkółki i do przedszkola:)) Nie, żeby mi było w domu źle z dziećmi. Co to, to nie... Ale każda mama wie - wolny dzień z chorym , kichającym, skrzeczącym dzieckiem wygląda zawsze tak samo. Jeśli oczywiście choroba jest na stałym lub wracającym do normy poziomie. Nuuuudzi mi się!!!! A więc - kolorowanie, rysowanie, nakłanianie do czegokolwiek innego poza xboxem lub kompem:)) z różnym skutkiem, granie w gry planszowe, wpychanie jedzenia w niezbyt chętne twarze, odciąganie od wyżej wspomnianego cudu techniki, znowu wycinanie, krzyżówki, wpychanie jedzenia, itd... A rzeczone dziecko wieczorem wcale nie jest zmęczone( bo czym niby?) i nie ma zamiaru usnąć. Za to ty - usypiasz w każdej niemal pozycji. Dobranoc. Muszę nabrać sił przed jutrzejszym "nudnym" dniem:)
...Ferie biegną do przodu, świat się zmienia za oknem, ale u nas - constans. Olena - zapalenie oskrzeli, Kamil - przeziębienie... I nic się nie zmienia w tym temacie. Doprawdy nie wiem- nie wiem, dlaczego moje dzieci upatrzyły sobie okres ferii na czas najlepszy aby się wychorować. To ta pesymistyczna wersja. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie przedstawiła swej optymistycznej wersji - a mianowicie, że to dobry okres:) bo się wychorują podczas wolnych dni, a po feriach pójdą raźnym krokiem do szkółki i do przedszkola:)) Nie, żeby mi było w domu źle z dziećmi. Co to, to nie... Ale każda mama wie - wolny dzień z chorym , kichającym, skrzeczącym dzieckiem wygląda zawsze tak samo. Jeśli oczywiście choroba jest na stałym lub wracającym do normy poziomie. Nuuuudzi mi się!!!! A więc - kolorowanie, rysowanie, nakłanianie do czegokolwiek innego poza xboxem lub kompem:)) z różnym skutkiem, granie w gry planszowe, wpychanie jedzenia w niezbyt chętne twarze, odciąganie od wyżej wspomnianego cudu techniki, znowu wycinanie, krzyżówki, wpychanie jedzenia, itd... A rzeczone dziecko wieczorem wcale nie jest zmęczone( bo czym niby?) i nie ma zamiaru usnąć. Za to ty - usypiasz w każdej niemal pozycji. Dobranoc. Muszę nabrać sił przed jutrzejszym "nudnym" dniem:)
wtorek, 21 stycznia 2014
Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za to, co robimy, ale także za to, czego nie robimy...
21 styczeń 2014
...Dziś Wielki Dzień Przemyśleń, Postanowień i Zmian. A w skrócie - szukam pracy:) Bardzo długo układałam to w głowie, przyzwyczajałam się do tej myśli, wymyślałam scenariusze i pomysły na ciekawą pracę...Jestem gotowa:) Teraz jest we mnie więcej zdecydowania niż strachu. Wierzę, że potrafię pogodzić ze sobą te dwa światy - dom i pracę... Mam tę moc...:)))
...Dziś Wielki Dzień Przemyśleń, Postanowień i Zmian. A w skrócie - szukam pracy:) Bardzo długo układałam to w głowie, przyzwyczajałam się do tej myśli, wymyślałam scenariusze i pomysły na ciekawą pracę...Jestem gotowa:) Teraz jest we mnie więcej zdecydowania niż strachu. Wierzę, że potrafię pogodzić ze sobą te dwa światy - dom i pracę... Mam tę moc...:)))
niedziela, 19 stycznia 2014
nadzieja umiera ostatnia
19 styczeń 2014
"Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie. ..."
To od kilku dni moja mantra.Zdanie, które siłą wtłaczam do krwiobiegu, aby pędząc nim obdarowały nadzieją każdą cząstkę mojego organizmu. Jest mi ciężko...Znowu oszalałam z radości, i znowu życie pokazało mi, że aby stał się cud, trzeba sobie zasłużyć, czekać, mieć ogromną nadzieję... Myślałam, że mam.. Wiem, że miałam wielką wiarę w to,że się uda zrealizować moje marzenie, marzenie moje i mojej rodziny - nasz większy dom...I wszystko na to wskazywało, ale niestety nie udało się, teraz jak chorę zwierzę, leżę w norzę i liżę rany...
...Wciąż nie przestałam wierzyć i mieć nadzieję.Musi się udać, potrzeba na to jeszcze więcej nadziei, pracy i ufności. Dla mojej rodziny zrobię wszystko i nigdy się nie poddam...
"Żadna noc nie może być aż tak czarna, żeby nigdzie nie można było odszukać choć jednej gwiazdy. Pustynia też nie może być aż tak beznadziejna, żeby nie można było odkryć oazy. Pogódź się z życiem, takim jakie ono jest. Zawsze gdzieś czeka jakaś mała radość. Istnieją kwiaty, które kwitną nawet w zimie. ..."
To od kilku dni moja mantra.Zdanie, które siłą wtłaczam do krwiobiegu, aby pędząc nim obdarowały nadzieją każdą cząstkę mojego organizmu. Jest mi ciężko...Znowu oszalałam z radości, i znowu życie pokazało mi, że aby stał się cud, trzeba sobie zasłużyć, czekać, mieć ogromną nadzieję... Myślałam, że mam.. Wiem, że miałam wielką wiarę w to,że się uda zrealizować moje marzenie, marzenie moje i mojej rodziny - nasz większy dom...I wszystko na to wskazywało, ale niestety nie udało się, teraz jak chorę zwierzę, leżę w norzę i liżę rany...
...Wciąż nie przestałam wierzyć i mieć nadzieję.Musi się udać, potrzeba na to jeszcze więcej nadziei, pracy i ufności. Dla mojej rodziny zrobię wszystko i nigdy się nie poddam...
wtorek, 14 stycznia 2014
światełko w tunelu:)
14 styczeń 2014
I jak tu martwić się, tracić nadzieję, załamywać? Nie trzeba:) Mimo,że czasem życie ukazuje nam się z tej mniej słonecznej strony, nie traćmy nadziei!! Chciałabym ,żeby ludzie potrafili w to uwierzyć:) Po każdej burzy wychodzi słońce, po każdym deszczu powietrze jest czystsze i orzeźwiające... Los się zmienia, czasem wystarczy zbieg okoliczności, czasem łut szczęścia, czasem dużo pracy - a czasem wszystko razem - ale warto, bo przecież mamy tu jedno życie, więc wykorzystujmy wszystkie szanse, jakie gotuje nam los, a jest ich mnóstwo, tylko tak rzadko z nich korzystamy, nie widzimy ich... Miejmy oczy, uszy i serca otwarte, nasze życie zyska na tym ogromnie.I co najważniejsze - nie tylko nasze. Pomagając innym pomagamy też sobie - dojrzewamy, zmieniamy się , zyskujemy inny, lepszy obraz - w oczach swoich i wszystkich ludzi... Wtedy podniesieni na duchu staramy się robić więcej i więcej, motywacja pcha nas do przodu...świat można zmienić. Na to jednak potrzeba wiele zmienionych serc...Spójrzmy na dzieci - te istotki są pozbawione zakłamania, mają empatię(choć wielu twierdzi,że nie mają), są czyste i szczere. I chętne do niesienia pomocy i widzenia wszystkiego w jasnych barwach... Bierzmy z nich przykład...
<a href="http://olena.dzieciaczek.pl" title="olena - zdjęcia na dzieciaczek.pl"><img alt="fotoblog dziecka - olena" border="0" src="http://dzieciaczek.pl/zabawki/plik.php?u=1009"></a>
I jak tu martwić się, tracić nadzieję, załamywać? Nie trzeba:) Mimo,że czasem życie ukazuje nam się z tej mniej słonecznej strony, nie traćmy nadziei!! Chciałabym ,żeby ludzie potrafili w to uwierzyć:) Po każdej burzy wychodzi słońce, po każdym deszczu powietrze jest czystsze i orzeźwiające... Los się zmienia, czasem wystarczy zbieg okoliczności, czasem łut szczęścia, czasem dużo pracy - a czasem wszystko razem - ale warto, bo przecież mamy tu jedno życie, więc wykorzystujmy wszystkie szanse, jakie gotuje nam los, a jest ich mnóstwo, tylko tak rzadko z nich korzystamy, nie widzimy ich... Miejmy oczy, uszy i serca otwarte, nasze życie zyska na tym ogromnie.I co najważniejsze - nie tylko nasze. Pomagając innym pomagamy też sobie - dojrzewamy, zmieniamy się , zyskujemy inny, lepszy obraz - w oczach swoich i wszystkich ludzi... Wtedy podniesieni na duchu staramy się robić więcej i więcej, motywacja pcha nas do przodu...świat można zmienić. Na to jednak potrzeba wiele zmienionych serc...Spójrzmy na dzieci - te istotki są pozbawione zakłamania, mają empatię(choć wielu twierdzi,że nie mają), są czyste i szczere. I chętne do niesienia pomocy i widzenia wszystkiego w jasnych barwach... Bierzmy z nich przykład...
<a href="http://olena.dzieciaczek.pl" title="olena - zdjęcia na dzieciaczek.pl"><img alt="fotoblog dziecka - olena" border="0" src="http://dzieciaczek.pl/zabawki/plik.php?u=1009"></a>
czwartek, 9 stycznia 2014
żyjemy
9 styczeń 2014
Żyjemy dalej. Będzie lepiej, trzeba tylko odpowiednio zabrać się za to wszystko...Mimo tego,że jestem zawiedziona i rozczarowana, wciąż w nią wierzę, bo to moje dziecko..Boję się tylko,że gdy zacznie sie uczyć na swoich błędach, może być za późno:(
Żyjemy dalej. Będzie lepiej, trzeba tylko odpowiednio zabrać się za to wszystko...Mimo tego,że jestem zawiedziona i rozczarowana, wciąż w nią wierzę, bo to moje dziecko..Boję się tylko,że gdy zacznie sie uczyć na swoich błędach, może być za późno:(
środa, 8 stycznia 2014
tęcza się postrzępiła:/
8 styczeń 2014
...tragedia. Pan Bóg wystawia moja cierpliwość na próbę. Moja najstarsza oznajmiła z bólem, że ma pałkę z maty na semestr... no Boże!!! Zaufałam jej, a ona ... nie wywiązała się:(( cztery miesiące do matury, a tu taka niespodzianka:(( wiem, ze nie jest orłem z maty, ale!!! nie, jest mi przykro, jestem zła i boję się. O jej maturę. o jej przyszłość:( wiem, że ona teraz czuje się gorzej ode mnie.I jej współczuję po cichu. Dziś nie mam już ochoty o niczym pisać, a takie miałam plany... Prześpię się z problemem i jutro wszystko wyda się łatwiejsze...tak będzie...
...tragedia. Pan Bóg wystawia moja cierpliwość na próbę. Moja najstarsza oznajmiła z bólem, że ma pałkę z maty na semestr... no Boże!!! Zaufałam jej, a ona ... nie wywiązała się:(( cztery miesiące do matury, a tu taka niespodzianka:(( wiem, ze nie jest orłem z maty, ale!!! nie, jest mi przykro, jestem zła i boję się. O jej maturę. o jej przyszłość:( wiem, że ona teraz czuje się gorzej ode mnie.I jej współczuję po cichu. Dziś nie mam już ochoty o niczym pisać, a takie miałam plany... Prześpię się z problemem i jutro wszystko wyda się łatwiejsze...tak będzie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)