czwartek, 27 lutego 2014

nazbierało się...

27 luty 2014

...Przyszedł czas, by zgarnąć do koszyka wszystkie moje myśli urodzone przez tak wiele dni... Chociaż, czas - to sprawa względna.. Czymże jest miesiąc wobec wieczności?;) Na wstępie powiem, że z dnia na dzień dojrzewam niczym jabłko... Nabieram kolorów i aromatu wiosny, która nadchodzi, nieśpiesznie, ale jednak.. Kocham tą pewność, fakt, że na pewno będzie wiosna, po najsroższej zimie przyjdzie słodka, pachnąca i ciepła. Wiosna. Czy może być większe i gorętsze pocieszenie dla człowieka, niż to ,że po jego zimie nadejdzie ciepła wiosna? Wszystkie problemy i kłopoty kiedyś się kończą, czas idzie do przodu, nigdy nie zatrzymuje się, miażdżąc nas. Wie, że jest czasem smutno, czasem ciężko na duszy i na sercu... Nie wiem jak poradzić sobie z problemami, które niesie życie.. Ale szepczę wtedy słowa pociechy, oczy kieruję ku niebu i mam pewność, że wszystko skończy się dobrze... Nie poddaję się nigdy. Chcę być silna i ufna jak jabłoń, która cierpliwie czeka na wiosnę...